Jak radzić sobie z przeziębieniem?
Chyba każdy z nas już to kiedyś przechodził:
zatkany nos, gorączka, osłabienie, kaszel. Niby nic poważnego- zwykłe
przeziębienie, a jednak ciężko normalnie funkcjonować… Jest to najpewniej
najpopularniejsze schorzenie i jednocześnie najczęstsza dziecięca wymówka by
nie iść do szkoły. ;)
W
tym artykule opiszę Ci czym jest, a czym nie jest przeziębienie. Opowiem także z
czym ludzie często je mylą i jak je odróżnić od innych chorób. Później dowiesz
się, jakie postępowanie zaleca medycyna konwencjonalna oraz przytoczę kilka
metod medycyny niekonwencjonalnej- może zechcesz wypróbować? Przy okazji
odpowiem na pytania: Kiedy należy zacząć się martwić? Czy sięgnąć po
antybiotyk? Jak sobie poradzić, gdy pomimo kiepskiego stanu musimy wyjść z
domu? Jeśli jesteś ciekaw, jak nie dać się najpopularniejszej chorobie, to
zapraszam do lektury. ;)
Na początek wyjaśnijmy czym w ogóle jest
przeziębienie? Najkrócej mówiąc: zakaźną chorobą wirusową górnych dróg
oddechowych, szczególnie nosa. Bywa także nazywane „zapaleniem nosogardła (lub
błony śluzowej gardła)”. Towarzyszy mu najczęściej delikatny kaszel, niewielka
gorączka i katar. Razem z ostatnim może występować ból głowy- szczególnie w
wypadku zapalenia zatok.
Dlaczego
pojawiają się te objawy? Otóż układ immunologiczny nie chce, żeby wirusy
zniszczyły nasze tkanki, więc z nimi walczy, a odczuwalnym dla nas skutkiem
tego pojedynku są znane nam symptomy. Po co nam katar? Powstaje śluz, z którym
można usunąć wirusy i zarażone komórki. Po co nam kaszel? Zapobiega inwazji
infekcji na dolne drogi oddechowe. Po co gorączka? Stwarza lepsze warunki do
pracy komórkom odpornościowym, dzięki czemu działają szybciej i wydajniej.
Jak przebiega przeziębienie? Chyba każdy z
nas je przeszedł, ale dla porządku omówmy i to. ;) Na początku jesteśmy trochę
zmęczeni, mamy dreszcze, coś tam kichamy, pałęta się jakiś delikatny ból głowy…
pewnie wiesz o co chodzi. Taki stan trwa ok. 1- 2 dni i to jest ten okres
„niewiemcomijest”, czy „kiepskosięczuję”. Stwierdzamy, że to nic takiego, po
czym dalej jedziemy na 100%. A potem już wiemy, że to przeziębienie, bo pojawia
się zatkany nos, katar, kaszel i myśl, że już chyba wolimy zostać bezrobotni,
niż wyjść z ciepłego łóżka, by w szaroburą pogodę pędzić do pracy/ szkoły. Oprócz
tego zdarzają się czasem drobne bóle mięśniowe lub delikatna utrata apetytu… Gorączka
raczej nie występuje u dorosłych, ale za to zdarza się u niemowląt i dzieci.
Osobiście
nie znam nikogo, kto nigdy by tego nie przeżył i nic w tym dziwnego, bo dorosła
osoba przechodzi tę przypadłość 2- 5 razy w roku, a dzieci nawet do 12 razy. Całość
trwa ok. 5-10 dni (najczęściej 7), choć zdarza się, że i 3 tygodnie- zwłaszcza,
gdy ktoś ignoruje chorobę i nie robi nic, by się wyleczyć.
Skąd bierze się przeziębienie? Może je wywołać
spora ilość wirusów- ponad 200 różnych, ale nie jest to specjalnie istotne w
tak lekkiej przypadłości.
Jak można się zarazić? Bardzo łatwo- drogą
powietrzną, lub przez kontakt z materiałem zakaźnym. Wirusy są bardzo wytrzymałe-
potrafią bytować na rękach wyczekując na moment, gdy dasz im się zbliżyć do ust,
nosa, czy oczu. Miejscami sprzyjającymi zarażeniu są supermarkety, przychodnie,
komunikacja miejska, szkoły... w zasadzie wszystkie przestrzenie z dużą rotacją
osób, a szczególnie dzieci. Zasada jest prosta- im więcej ludzi wokół nas, tym
większe szanse, że ktoś z nich jest chory i może nas zarazić.
Krążą
również opinie (zresztą od tego pochodzi nazwa choroby), że można nabawić się
przeziębienia po spędzeniu długiego czasu na zimnie i deszczu. Większość
badaczy jest zgodna, że zachorowanie ma związek ze zwężeniem naczyń (utrudniony
transport śluzu) oraz zmniejszeniem zdolności układu immunologicznego (bo
najlepiej działa w wyższych temperaturach). Jednak nie wszyscy powielają tę
opinię, o czym można przeczytać w tym badaniu.
OK, skoro już wiemy czym jest przeziębienie i
co je wywołuje, to może teraz przejdźmy do tego czym nie jest i jak odróżnić je
od innych przypadłości? Najczęściej myli się je z grypą, która występuje dużo
rzadziej. W rozróżnieniu tych dwóch przypadłości pomoże Ci poniższa tabelka:
Mam
nadzieję, że teraz nie będziesz miał już problemu z domową diagnozą. ;)
Ważne jest, by zdawać sobie sprawę na co
chorujemy. Może się okazać, że zamiast zwykłego przeziębienia męczy nas
infekcja bakteryjna, która prawie zawsze wymaga wizyty u lekarza.
Jak rozpoznać,
że mamy infekcję bakteryjną? Po pierwsze, ból miejsc na twarzy, głowie i w
okolicach uszu pogarsza się przy skłonie- mam tutaj na myśli sporą różnicę, a
nie taką delikatną, „wmówioną”. Po drugie, wydzielina z nosa jest intensywnie
żółta/ zielona i gęsta- nie jest to jednoznaczny objaw, ale powinien
zaalarmować. Najlepiej jednak po prostu poczekać- jeśli przeziębienie nie minie
po tygodniu, a objawy będą się wręcz zaostrzać i zaobserwujemy któreś z
powyższych, to czym prędzej należy udać się do lekarza, bo najprawdopodobniej
mamy infekcję bakteryjną i być może potrzebny okaże się antybiotyk.
Powszechnie
wiadomo, że „Lepiej zapobiegać niż leczyć.”, więc zanim opiszę jak się
wyleczyć, to wpierw opowiem jak nie zachorować. ;) Do działań profilaktycznych
należy zaliczyć częste mycie rąk i noszenie maseczek twarzowych- szczególnie w
szpitalach i oddziałach pediatrycznych (chociaż muszę przyznać, że badania nie
dają jednolitej odpowiedzi w tym względzie). Warto też uważać, aby się nie
wyziębić ani nie dać się „przewiać”.
OK,
ale jak poradzić sobie z chorobą, jeśli już nas dopadła? Nie istnieje „lekarstwo
na przeziębienie”, więc stosuje się leczenie objawowe- najlepiej jest zostać w
łóżku i dać organizmowi samemu się wyleczyć, łagodząc jedynie przykre
dolegliwości.
A co,
jeśli wzywają nas obowiązki i musimy szybko stanąć na nogi? Pomocne mogą okazać
się następujące preparaty: paracetamol, ibuprofen i aspiryna. Ważne jest, aby wiedzieć, iż te leki nas nie wyleczą- ich zadaniem jest jedynie złagodzić objawy. Paracetamol jest specyfikiem przeciwbólowym i przeciwgorączkowym, ale trzeba pamiętać, że w dużych
ilościach może być bardzo toksyczny dla wątroby. Ibuprofen, zadziała podobnie,
a ponadto zwalczy stany zapalne, co pozwoli nam stanąć na nogi- niestety jego
użycie może wydłużyć czas trwania infekcji. Natomiast aspiryna zachowa się niemal
jak ibuprofen, jednak ma silne działanie przeciwzakrzepowe, więc osoby z
chorobą zakrzepową powinny na nią uważać. Z powyższych, jako najbezpieczniejszy
moim zdaniem, polecam ibuprofen.
Na
zatkany nos jest kilka remediów. Pierwszy, to aerozole udrażniające, których
nie powinno się stosować dłużej niż 3 dni (po tym czasie objawy powinny powoli mijać).
Drugim ratunkiem są preparaty z solą morską- rozrzedzają wydzielinę, by łatwiej
było się jej pozbyć. Możemy je stosować bez ograniczeń, ale trzeba pamiętać, że
wzmagają potrzebę dmuchania nosa. Ostatnie wyjście stanowią leki steroidowe,
których raczej nie dostaniemy bez recepty, ponieważ ich stosowanie zaleca się w
cięższych przypadkach.
Jak natomiast postępować, gdy możemy
spokojnie odpocząć w domu? Po pierwsze najlepiej zrezygnować z sięgania po
wyżej wymienione leki (paracetamol, ibuprofen i aspirynę)- organizm sam sobie
poradzi z chorobą, więc nie ma potrzeby wspomagania się tymi specyfikami.
Oczywiście, jeśli choroba nie daje nam żyć, to jak najbardziej można z nich
skorzystać, jednak przy w miarę normalnym funkcjonowaniu lepiej darować sobie
taką kurację. Postanowiłem umieścić domowe sposoby na radzenie sobie z
przeziębieniem w poniższej tabeli, aby łatwiej było je zapamiętać- mam
nadzieję, że w razie choroby okażą się pomocne i przyniosą Ci ulgę. :)
I to tyle, jeśli chodzi o konwencjonalne leczenie.
Przybliżę Ci teraz trochę niekonwencjonalnych metod, ponieważ uważam, że są
warte uwagi. Osobiście przetestowałem tylko jedną z nich, ale jej efekty bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyły.
Mam tutaj na myśli dietę, a dokładniej dietę
bez glutenu i nabiału (choć ja staram się unikać wszystkich zbóż, nie tylko
tych glutenowych). Nie wiem, ile w tym efektu placebo, ale odkąd ją stosuję choruję
znacznie rzadziej. Wcześniej było to 10- 20 razy do roku, a po zmianie diety
zaledwie 2, maks 3 razy i to krótko. Nie ma na to dowodów w badaniach, więc nie
mogę Ci tego polecić jako rzecz potwierdzoną naukowo, ale na mnie działa, więc możesz
wypróbować- być może tobie również pomoże? Jeśli tak się stanie, to daj mi
znać. ;)
Kolejną terapią, bardzo głośną w Internecie,
jest metoda Zięby, którą przejął od praktyka ze Stanów- dr Cathcarta. Chodzi w
niej o bardzo duże dawki witaminy C, ale nie w postaci kwasu askorbinowego (czystej
witaminy C), tylko w postaci askorbinianu sodu, który można tanio kupić w
Internecie. Wielu ludzi ją stosuje i sobie chwali- osobiście jeszcze jej nie wypróbowałem,
ale mam zamiar. Pewne duże badanie pokazuje, że suplementacja witaminą C nie ma
większego wpływu na ryzyko zachorowań, chociaż wskazuje, że większa dawki (rzędu
8g) przyniosły jakiś pozytywny efekt. Większość badań negatywnie odnosi się do
tej metody, trzeba jednak zauważyć, że podczas ich przeprowadzania podawano
dawkę ok. 200 mg podczas, gdy Zięba sugeruje dawkę rzędu 30- 60g. W metodzie
tej podaje się: podczas przeziębienia 5- 6g co 1- 2 godziny (30- 60g/ dzień), a
profilaktycznie 1- 3g co 2- 4 godziny
(4-15g/ dzień). Nie mogę tego polecić ani na podstawie badań, ani własnego
doświadczenia, więc możesz spróbować tej metody na własne ryzyko. Muszę tutaj
zwrócić uwagę na to, że według niektórych źródeł podaż witaminy C powyżej 2g
może prowadzić do tworzenia kamieni nerkowych. Z kolei inne źródła podają, że
to nieprawda, więc kompromisu brak. Warto jeszcze zaznaczyć, iż duże dawki tej
witaminy mogą powodować efekt przeczyszczający. Gdy wypróbuję ten sposób na
pewno dam znać- póki co pozostawiam go w sferze rzeczy nie do końca
wyjaśnionych z zaznaczeniem, że lekarze tej terapii nie polecają i mają do tego
pełne prawo w świetle dostępnych badań.
Ostatnia, dosyć dziwna metoda, którą
napotkałem, pochodzi z czasopisma Nexus z roku 2011. Osobiście nie wierzę, aby
mogła być skuteczna, jednak wiele osób ją chwali- możesz potraktować ten akapit
jako ciekawostkę. Autor stwierdza, że przeziębienia i grypy są efektem
gromadzenia się w drogach oddechowych kwasu śluzowego, który powstaje z laktozy
znajdującej się w produktach mlecznych… Nie brzmi to zbyt wiarygodnie, ale na
słuszność tej tezy może wskazywać moja Dziewczyna- jest uczulona na nabiał, więc
w ogóle nie je produktów mlecznych i… nie choruje na przeziębienia ani grypy. Być
może jest to kwestia nadmiernie aktywnego układu immunologicznego alergika, ale
kto wie? Nie udało mi się znaleźć żadnych ma badań na ten temat, natomiast mogę
przedstawić Ci jakie są zalecenia w tej metodzie: łyżeczkę wypełnioną cukrem
pudrem/miodem/solą należy trzymać w ustach i lekko ssać, dopóki substancja się
nie rozpuści (ok. 1-2 minuty), potem wszystko wypluć i powtarzać cały proces aż
do ustąpienia objawów. Silne przeziębienia mijają w ciągu 4 godzin, a słabsze w
krótszym czasie. W przypadku grypy należy robić takie sesje przez kilka dni. Jako
profilaktykę zaleca się ssanie substancji przez godzinę tygodniowo. Po terapii
należy wypłukać usta wodą, aby zapobiec żerowaniu bakterii na cukrze i nie
dopuścić do próchnicy. Z zaleceń wynika, że w przypadku silnego przeziębienia
przez bite 4 godziny musiałbyś ssać cukier puder- nie brzmi to dla mnie zbyt
wiarygodnie. Wyzdrowienie przypisywałbym już bardziej efektowi placebo, niż
samej metodzie. Jeśli masz dużo wolnego czasu, to możesz sobie possać ten
cukier- może akurat pomoże, a raczej nie zaszkodzi. Ja nie próbowałem i nie
zamierzam, bo sposób wydaje się dziwny, ale jeżeli są tacy, którym pomaga, to
może coś w tym jest?
Nie pisałem o metodach, które okazały się
właściwie nieskuteczne, jak preparaty jeżówkowe i miodowe, bo szkoda tracić na
to czasu (jeśli chcesz, to możesz o nich poczytać gdzie indziej, lub napisać do
mnie, bym przesłał Ci badania na ten temat).
Na koniec wspomnę jeszcze o bardzo ważnej sprawie,
a mianowicie o antybiotykach. Piszę o nich, ponieważ często zdarza się, że są przyjmowane
niewłaściwie- zazwyczaj z powodu samowolki chorych, lecz czasem także z winy (o
zgrozo!) lekarzy, choć tutaj nierzadko wynika to z nacisków pacjentów.
Jak
już wspomniałem- zwykłe przeziębienie wywołują wirusy, podczas gdy
antybiotyki zwalczają bakterie. Widzisz, o co chodzi? Żaden antybiotyk
nie pomoże na przeziębienie, bo nie zwalcza jego przyczyny. Najpierw musimy
dowiedzieć się, czy mamy zwykłe przeziębienie, czy może wchodzi w grę infekcja
bakteryjna. Jeśli od razu po zachorowaniu rzucimy się na antybiotyk to
najpewniej nie wyzdrowiejemy, a w dodatku sobie zaszkodzimy. Lekkomyślne
przyjmowanie takich leków jest powodem powstawania superbakterii, przed którymi
nie potrafimy się bronić! Bardzo Cię proszę- antybiotyki to poważne leki,
dlatego przeczytaj uważnie poniższą tabelkę i zapamiętaj ją!
No i dobrnęliśmy do końca. ;) Mam nadzieję, że teraz
wiesz już jak rozróżnić przeziębienie, grypę i infekcję bakteryjną, jak radzić
sobie z chorobą, jak się przed nią chronić i najważniejsze- kiedy udać się do
lekarza. Pamiętaj- nie traktuj mnie jak wyrocznię, a tekst uznaj za wskazówkę-
nic Ci lekarskiej wizyty nie zastąpi. ;)
Liczę, że teraz będzie Ci dużo łatwiej poradzić
sobie z przeziębieniem, a antybiotyki będziesz traktował z rezerwą. Co do innych
metod, to zawsze możesz odezwać się do mnie i dać znać, co Ci pomogło, a co nie-
bardzo chętnie o tym poczytam. Szczególnie, jeśli zdecydujesz się na którąś niekonwencjonalną
metodę, bo bardzo mnie ten temat interesuje. A może masz jakiś swój sprawdzony
sposób, o którym nie wspomniałem?
Z
mojej strony to wszystko, dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie ;)!
Tymczasem zachęcam do
komentowania oraz zapisania się na newsletter, by nie przegapić żadnego nowego
posta. Wszelkie sugestie i pytania proszę kierować pod adres mailowy: getthatmed@gmail.com Pozdrawiam! Pobierz darmowego e-book'a, wpisz adres e-mail i kliknij przycisk poniżej:
Świetna robota!
OdpowiedzUsuńAktualnie sam borykam się z przeziębieniem, więc była to świetna okazja, by wypróbować askorbinian sodu. Spożywałem ok. 30g/d przez 3 dni. Specjalnej poprawy nie zaobserwowałem, a po pojedynczych dawkach wynoszących 5g czasami występował efekt przeczyszczający.
Bardzo podoba mi się, że zaznaczył Pan iż paracetamol i NLPZ są lekami objawowymi i nie skracają czasu trwania choroby, a nawet potrafią go wydłużyć.
Co do antybiotyków, to w dzisiejszych czasach zdecydowanie zbyt często są one przepisywane. Często niesłusznie, a nawet gdy istnieją odpowiednie ku temu przesłanki, przepisywane są ATB o zbyt szerokim spektrum działania. Warto zauważyć, że najczęstszą bakteryjną przyczyną zap. gardła są GAS, na które wystarczy zastosować zwykłą penicylinę fenoksymetylową, a nie od razu Amoksycylinę, czy Augmentin. By lepiej zobrazować ten problem polecam przestudiować skale Centora.
Pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że się spodobało i dziękuję za miły i ambitny komentarz :)!
UsuńO proszę, to bardzo dobrze w końcu dowiedzieć się, że ktoś zastosował, żeby sprawdzić, a nie tylko neguje dla zasady :). Sam tak jak pisałem, nie jestem przekonany, ale mimo wszystko mam zamiar sprawdzić.
Wielu ludzi niestety nie wie do końca, czemu mają służyć leki objawowe, dlatego uznałem za stosowne o tym wspomnieć.
Z antybiotykami to prawda, dlatego też bardzo silny nacisk położyłem na to na koniec. Co do skali Centora i GAS, to bardzo słuszna uwaga. Myślę, że napiszę jeszcze artykuł typowo o infekcjach bakteryjnych. W tym artykule skupiałem się na przeziębieniu, dlatego napisałem tylko kilka wskazówek. Natomiast w artykule o infekcjach na pewno te informacje się znajdą.
Pozdrawiam serdecznie!
Do swojej poprzedniej wypowiedzi dodam jeszcze, że podczas przeziębienia korzystnie wpływa na mnie zaprzestanie picia kawy. Nasilenie objawów zdecydowanie się zmniejsza. Podobnego efektu nie zaobserwowałem podczas odstawienia yerby, herbaty, czy innych napojów zawierających kofeinę. Być może jest to związane z większą stymulacją wyrzutu kortyzolu przez kawę, aczkolwiek nigdy nie szukałem badań naukowych w tym temacie.
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa... nie spotkałem się jeszcze z czymś takim... jest to na pewno sprawa warta rozpatrzenia :). Postaram się do tego przysiąść w niedalekiej przyszłości :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Akurat się leczę. Dobrze wiedzieć co i jak ;d A co do antybiotyku - lekarz przepisał, ale nie wzięłam. Dlaczego? Bo najpierw stwierdził, że nie da a potem jednak dał. A wydzielinę tylko raz miałam "bakteryjną" po nocy, potem cały czas wodnistą. I bądź tu człowieku mądry
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz :)!
UsuńJeśli sytuacja nie była straszna, to może faktycznie antybiotyk nie był potrzebny. Antybiotyk może pomóc tylko na infekcję bakteryjną. Niebawem postaram się napisać artykuł o infekcjach bakteryjnych i antybiotykach, dojdzie wtedy trochę rzeczy, które przydadzą się do porównania z tym artykułem.
Pozdróweczka!
:)
OdpowiedzUsuńDzięki za te wskazówki! Zdaję sobie teraz sprawę, że codzienne nawyki mogą pomóc mi szybciej wyzdrowieć.
OdpowiedzUsuń