Witam Cię serdecznie na moim blogu! :)

Możesz tutaj poczytać o prawidłowym odżywianiu, konwencjonalnych oraz niekonwencjonalnych metodach leczenia, a także po prostu o ludzkim ciele i chorobach.

Zarówno Ci bardziej zaawansowani w naukach medycznych, jak i kompletne laiki znajdą tu coś dla siebie, gdyż moją intencją jest przybliżenie opisywanych zagadnień w jak najbardziej przejrzysty sposób.

Co więcej, gorąco zachęcam do komentowania, zadawania pytań i przesyłania pomysłów na następne artykuły, by blog mógł w jak największym stopniu odpowiadać Twoim oczekiwaniom.

Nie przynudzam już i zapraszam do lektury,
Maciek- autor bloga

Płukanie ust olejem - terapia na wszystko?

1/23/2016 MZC 4 Comments



Przyznam, że ten temat wyjątkowo mnie zaskoczył. Można powiedzieć, że dzisiaj w Internecie aż huczy o tej terapii, a jakimś cudem uchowała się przede mną aż do początków zeszłego roku, bo właśnie wtedy na nią natrafiłem. Początkowo stwierdziłem: „Bez sensu… co ja się będę wydurniał?”. Okazało się jednak, że nie mam racji i ta… terapia? zabieg?  metoda?... no jakkolwiek by tego nie nazwać, może być całkiem skuteczna, a nawet istnieją badania, które potwierdzają część przewidywanych efektów. ;)
Opiszę tutaj pochodzenie tej metody, oczekiwane skutki, wyniki przeprowadzonych badań i oczywiście nią samą ze wszystkimi jej wariacjami. :) Opowiem też o moim wyzwaniu rzuconym tej terapii i spodziewanych efektach. Zapraszam. :)


Metoda ta wywodzi się z Ajurwedy (czyli z holistycznych indyjskich terapii naturalnych) i w zależności od źródła możemy natrafić na informacje, że ma x tysięcy lat (podają różnie, od 2000 do nawet 5000). Okazuje się, że pierwotnie zabieg ten stosowano głównie do oczyszczania jamy ustnej. Mowa jest również o oczyszczaniu całego organizmu, zwiększaniu energii, czy generalnie jamie ustnej jako źródle wszelkich chorób narządów wewnętrznych, a tradycyjnie używano oleju sezamowego. (Jeśli sobie zażyczycie, to mogę głębiej wyeksplorować ten temat, może nawet doszukam się „tekstów medycznych sprzed 2000 lat” ;).)
Współcześnie metoda ta została zasugerowana (prawdopodobnie) przez dr Fedora Karacha w 1992 roku. Wszyscy to powtarzają, cytują… a tymczasem ja nawet nie potrafię doszukać się informacji, że taki Pan w ogóle istniał. :/ (Jeśli macie dowód to sprostuję) Faktem natomiast jest, że w 2008 roku naturopata i dietetyk Bruce Fife wydał książkę pt. „Oil Pulling Therapy: Detoxifying and Healing the Body Through Oral Cleansing” (pol. “Płukanie ust olejem: Detoksykacja i uzdrawianie ciała poprzez usta”), gdzie sugeruje, że należy płukać usta olejem kokosowym (co ma sens, bo jest prezesem Coconut Research Center). Od tamtej książki ruszyła  marketingowa rakieta i terapia ta stała się tak popularna, że w Internecie można znaleźć naprawdę niezliczoną ilość blogów oraz postów na jej temat.

Ale co ten olej miałby robić? W zasadzie możemy znaleźć informację, że jest w stanie wyleczyć wszystko: trądzik, AIDS, alergie, astmę, zaparcia, zapalenie oskrzeli, raka, pękające pięty (!!!), cukrzycę, wyczerpanie, choroby serca, nadciśnienie, białaczkę, bezsenność, zapalenie opon mózgowych, paraliż (tylko jak płukać…?), wrzody itd. itp.… muszę dalej wymieniać? Generalnie metoda ta należy do tych „oczyszczających ciało z toksyn”, tylko jak zwykle nie sposób się dowiedzieć cóż to są za toksyny, ani w jaki sposób olej w ustach miałby je przez dziąsła wyciągać…  i to jeszcze z tkanki limfatycznej!
No dobrze, ale przejdźmy do faktów. :) Otóż okazuje się, że płukanie olejem całkiem nieźle oczyszcza jamę ustną z bakterii. (Tutaj najlepiej sprawdzi się olej kokosowy, bo nie dość, że usuwa bakterie za pomocą nieznanego mechanizmu (co pokazano w tym badaniu), to jeszcze zawiera sporo kwasu laurynowego działającego antybakteryjnie.) Metoda ta dodatkowo zmniejsza zapalenie dziąseł- całkiem logiczne, skoro wymywa bakterie oraz redukuje nieprzyjemny zapach z ust, co pokazało kolejne badanie. Wszystkie powyższe efekty kuracji mają związek z usuwaniem bakterii z jamy ustnej i były porównywane z płukanką na bazie chlorheksydyny, czyli najskuteczniejszej w obiegu zwykłej, chemicznej płukanki. Czy sprawdziła się lepiej?
Niekoniecznie. Co prawda chlorheksydyna działa szybciej i usuwa więcej bakterii, jednak jednocześnie ma utrzymujący się, nieprzyjemny posmak, odbarwia zęby i uczula sporo osób. Gdy porównamy do niej olej, okazuje się, że jego jedyną wadą jest długi czas płukania, bo aż 20min. Aczkolwiek można to robić np. podczas porannej toalety, dzięki czemu nie będziemy poświęcać dodatkowego czasu na płukanie.

OK, ale jak stosować tę metodę? Ciężko natrafić na wiarygodne źródło, więc podam Ci wszystkie aspekty i możliwości dla każdego z nich:
Co więc robić? Ja wykorzystam najpopularniejszą w Internecie metodę, czyli 20minut płukania ust (bez płukania gardła), niecałą łyżką rafinowanego oleju kokosowego. Następnie wypluwamy olej do toalety/ zlewu, przepłukujemy usta wodą i myjemy zęby.
Taką metodę polecam każdemu, kto chce spróbować. Natomiast, jeśli nie potrafisz utrzymać oleju w ustach, to wypluj go i weź mniejszą porcję, a jeżeli na początku wysiadają Ci mięśnie w ustach, to płucz 5- 10min i stopniowo wydłużaj ten czas. Nie katuj się tym, co ma Ci pomagać. ;)
W tabeli wspomniałem, że nie powinno się połykać oleju. Skoro chcemy odciążyć nasz układ odpornościowy i płuczemy usta by pozbyć się bakterii, to lepiej ich nie wprowadzać z powrotem do organizmu, prawda? ;) Aczkolwiek jeśli już połkniesz niewielką ilość to kwas w żołądku i enzymy trawienne powinny sobie z nimi poradzić. Natomiast nie polecam płukać gardła z innego powodu- olej może dostać się do układu oddechowego i wywołać nieprzyjemne lipidowe zapalenie płuc.
A co do tego, czy ma być rafinowany… skoro i tak płuczesz olejem, a nie chlorheksydyną, to nie przejmuj się tym, że był podgrzewany podczas produkcji. ;)

I to tyle, jeśli chodzi o temat płukania ust olejem. :) Jak zwykle muszę zaznaczyć, że nie jest to metoda zalecana przez profesjonalistów i rozumiem ich, gdyż nie ma zbyt wielu dowodów na jej skuteczność, a chlorheksydyna uchodzi za lepszą. Jednocześnie osobiście uważam, że olej działa całkiem nieźle i z tego względu przeprowadzam własny eksperyment: będę płukał usta przez 3 tygodnie i porównam, czy udało się chociaż trochę wybielić moje ząbki. ;) Wrzucę zdjęcia „przed” i „po”. Jeśli macie ochotę spróbować tego ze mną, to napiszcie co Wam wyszło. :)

Podsumowując: płukanie olejem raczej nie wyleczy Cię z raka, ani nie uzdrowi Twojej stłuszczonej wątroby, ale na pewno może zmniejszyć (w obrębie jamy ustnej) ilość bakterii, stan zapalny lub poprawić zapach z ust. Co więcej, zmniejszając stan zapalny w ustach może też generalnie poprawić Twoje zdrowie, ale nie musi. Płukanie olejem nie oczyści Cię z jakichś tam toksyn, ale na pewno poprawi higienę ust, a jeśli jesteś podatny na placebo, to może i zadziałać przez placebo. :) Tylko pamiętaj, nawet jeśli ta metoda Ci pomoże, to pod żadnym pozorem nie rezygnuj z mycia zębów- szczotka oraz pasta to podstawa i bez tego się nie obejdzie, regularne wizyty u dentysty też jak najbardziej zalecam. :)
Mam nadzieję, że Ci się podobało i będziesz chciał razem ze mną wypróbować tą metodę. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę zdrowia! ;) Pozdróweczka! 

     Tymczasem zachęcam do komentowania oraz zapisania się na newsletter, by nie przegapić żadnego nowego posta. Wszelkie sugestie i pytania proszę kierować pod adres mailowy: getthatmed@gmail.com Pozdrawiam!   Pobierz darmowy kurs wideo, wpisz adres e-mail i kliknij przycisk poniżej:


4 komentarze :

  1. Widziałam taki program, gdzie testowali różne domowe "wynalazki" cudownie leczące. I właśnie było o płukaniu olejem kokosowym. Robili testy. Jedna grupa płukała olejem druga czymś innym (nie pamiętam czym, mogła to być sama woda). I z badań wyszło, że w sumie nie ważne jest czym, ale ważny jest sam proces płukania, bo wymywa bakterie. Ot i cała tajemnica ;d Co do wybielania, to podobno skórka z banana wybiela zęby....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły i ciekawy komentarz :).
      Co do płukania olejem, to zamieściłem linki do badań i wyszło, że faktycznie coś daje i na pewno daje więcej niż woda, ze względu i na konsystencję, i zawartość. Na temat wybielania nic nie wiadomo i przypuszczam, że może to być marketingowa ściema... ale testuję i pewnie niedługo zrobię zdjęcie :). I wydaje mi się, że zabieg ten pozytywnie wpłynął na moją jamę ustną, ale może to być kwestia placebo...
      A co do banana, to owszem, może pomóc powierzchniowo wybielić zęby z racji na swoją fakturę. Z kolei dojrzałe truskawki ze względu na kwasy w nich zawarte również mogą mieć efekt wybielający. Nie są to jednak wybielacze, które wchodzą głęboko (jak i olej), jednak powierzchniowo mogą wybielać, a więc jeśli ktoś ma ochotę, to może zastosować. Ale badań niestety nie znalazłem :(...
      Pozdróweczka ;)!

      Usuń
    2. Używam tej metody już 6 miesiąc. Na pewno znacznie poprawił się stan mojej skóry (wcześniej przez całe życie miałam problem z trądzikiem),rzadziej zdarzają mi się afty, a jeśli już to są mniej dokuczliwe i szybciej znikają no i lepiej sypiam (a przy okazji sny są bardziej "wyraźnie", zapamiętuję je). Z tym wybielaniem... No może pół tonu, ale pewności nie mam 😊.

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.

    OdpowiedzUsuń