Czym najlepiej słodzić nasze posiłki – część I / III.
W zimną, szarą pogodę wielu
najchętniej usiadłoby w przytulnym domu, okryło się miękkim kocykiem,
przytuliło z drugą połówką, posadziło kotka lub pieska na kolanach, a w rękach
trzymało kubek parującej herbaty, kakao lub kawy. Piękna wizja, aczkolwiek nasuwa
się jedno pytanie: czy te napoje można posłodzić tak, aby nie martwić się o
rosnące boczki albo jakieś choroby zwyrodnieniowe? Oczywiście znajdą się tacy,
którzy nie słodzą w ogóle i chwała Im za to, ale są również osoby (np. ja),
które cukru zawsze używały dużo. Większość wie, że nie jest to zbyt zdrowe, ale
nawet jeśli chcą z tego zrezygnować, to nie przychodzi to z dnia na dzień.
Temat
ten jest na tyle obszerny, że dla Twojej wygody podzieliłem go na trzy artykuły.
W tej części opowiem o białym, brązowym i nierafinowanym cukrze, w następnej
o sztucznych, a w ostatniej o naturalnych słodzikach. Dziś poruszymy następujące kwestie: Który
cukier będzie lepszy do naszych napojów? Który z nich mniej nam zaszkodzi? Jak
nasz organizm wchłania i przetwarza cukier? Zaraz się tego dowiemy ;).
Zaczynajmy!
Jeśli
chodzi o słodzenie czegokolwiek, to pierwszą opcją, która nasuwa się
przeciętnemu Kowalskiemu, jest biały cukier. Niestety, delikatne mówiąc, nie należy
on do najlepszych wyborów. Ktoś może powiedzieć, że przecież są różne rodzaje
cukru białego- jeden produkowany z
buraków cukrowych, a drugi z trzciny cukrowej. Problem w tym, że w tym wypadku
nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, gdyż i tu i tu po procesie rafinacji mamy
prawie 100% sacharozy, która jest taka sama w obu tych roślinach. Co więcej,
podczas produkcji usuwa się absolutnie wszystko poza tą sacharozą, dzięki czemu
powstaje cukier pozbawiony jakichkolwiek towarzyszących enzymów lub witamin (w
przeciwieństwie do słodyczy zawartej w owocach, warzywach, miodzie). Czy to
dobrze? Absolutnie nie, ponieważ taki cukier jest zdecydowanie trudniejszy do
przetworzenia dla naszego organizmu. Ciało odbiera go jako coś nienaturalnego,
więc stara się go pozbyć.
Co więcej… taka biała słodycz błyskawicznie
podnosi poziom cukru we krwi- zdecydowanie szybciej niż inne słodziki. Dlaczego?
Taki cukier w naszym układzie pokarmowym niemal natychmiast zostaje rozbity do
glukozy i fruktozy (dwóch cukrów prostych), a następnie od razu wchłonięty do krwiobiegu.
W takiej sytuacji poziom cukru we krwi dramatycznie wzrasta powyżej bezpiecznych
wartości. Co wtedy? Aby przeciwdziałać, wystraszona trzustka wyrzuca nadmierną
porcję insuliny, która powoduje szybkie wchłanianie cukru zarówno do wątroby,
jak i do tkanek, dzięki czemu spada jego poziom we krwi. Wspominałem, że ilość
insuliny była NADMIERNA. Co się
dzieje w takiej sytuacji? Cukier zostaje wchłonięty w zbyt dużej ilości, więc jego
poziom we krwi staje się zbyt niski… i jesteśmy głodni ;(. (Dlatego niedługo po
zjedzeniu np. batona znów odczuwamy potrzebę zerknięcia do lodówki.)
Ale
to jeszcze nie koniec. Poziom cukru we krwi spadł, ale co się stało z samym
cukrem? Przecież nie wyparował. Otóż okazuje się, że został on przetworzony na
glikogen, który jest składowany w wątrobie. Jednak tak, jak każdy magazyn, ten
organ również ma granice swojej pojemności- gdy zostaną one przekroczone, to oczywiste,
że nie można przyjąć więcej. Co więc się dzieje z cukrem? Zamiast przetworzyć
go na glikogen, nasze ciało zamienia go… w tłuszcz. Po czym wprowadza do krwiobiegu,
skąd może trafić wszędzie: do serca, na nerki, pod skórę itd.. Generalnie
zaczynamy tyć. Smutne, że mało osób zdaje sobie sprawę, że to właśnie cukier jest
głównym powodem odkładania się tłuszczu. Ale do tego wrócę, gdy będę omawiał
otyłość w przyszłości ;). Tymczasem wrzucam graf, żebyście mogli sobie poukładać w głowie co i jak.
Wspomniałem wcześniej, że organizm ma większy
problem z przetworzeniem białego cukru, ponieważ brakuje w nim witamin i
enzymów, prawda? Nie będę w tym artykule wchodził w procesy biochemiczne (w
innym chętnie, jeśli tego sobie zażyczycie ;))- tutaj wystarczy, że powiem, iż
do przetwarzania glukozy, czy fruktozy na energię potrzebne są… witaminy i
minerały. Co z tego wynika? Otóż jedząc naturalny cukier razem z nim
dostarczamy organizmowi rzeczy potrzebne do jego przetworzenia. W przypadku
cukru białego tych rzeczy nie ma, więc trzeba je pobrać z zapasów
zmagazynowanych w naszym ciele- biały cukier po prostu wysysa z nas witaminy i
minerały!
Przy
umiarkowanym spożyciu nie jest to specjalnie kłopotliwe, ale przy codziennym używaniu
jest już całkiem inaczej… Francuski badacz z XIXw. F. Magendie przeprowadził
eksperyment na psach: karmił je samym rafinowanym cukrem i wodą. Jaki był
efekt? Psy dożywały maks 32-óch dni. Skąd w ogóle pomysł na takie badanie?
Podobno w 1793 roku miał miejsce wypadek na morzu- żeglarze transportujący
cukier rozbili się na wyspie i do momentu ratunku jedli sam cukier oraz pili
wodę (niektóre źródła podają, że rum). Pomoc nadeszła szybko, bo już po 9
dniach, ale… żyło tylko 5 rozbitków.* Jest to tym straszniejsze, że badania
pokazują, iż na samej wodzie można przeżyć ok. trzech miesięcy. Ewidentnie
widać, że na diecie cukier+ woda psy (więc najpewniej człowiek również) żyją
krócej niż na samej wodzie, co dowodzi, że cukier rafinowany dostarcza energii,
ale nie w postaci, która jest dla nas zdrowa i przyswajalna.
Myślę,
że można tutaj napisać jeszcze wiele o chorobach powodowanych przez nadmiar
białego cukru, jednak w tych dwóch artykułach skupię się na krótkim omówieniu
wszystkich możliwych słodkości, a w szczegóły wejdę, gdy będę omawiał każdą
grupę z osobna. Aczkolwiek wydaje mi się, że już widzisz, iż tego rodzaju
słodyczy lepiej unikać ;).
OK, skoro już wiemy, że biały cukier nie jest
zbyt dobrym wyborem… to w takim razie może zdrowszy będzie brązowy? Otóż
niekoniecznie… Na początek należy
dokonać podziału na cukier brązowy i nierafinowany, bo oba z nich są tego
samego koloru co powoduje, że wiele osób ich nie rozróżnia.
Ten pierwszy w zasadzie niczym nie różni się
od białego- jest po prostu podbarwiony melasą (co jest w sumie śmieszne, bo ta
melasa była wcześniej z tego cukru usuwana). Można nawet zrobić go samemu w
domu: 1 łyżkę stołową melasy wymieszać z 1 szklanką białego cukru i voila!
Cukier brązowy jak się patrzy. Co prawda fakt, że jest wymieszany z melasą
sprawia, że ma delikatnie mniej kcal, jednak nadal jest pozbawiony
czegokolwiek, a więc niezdrowy, co już wiecie po przeczytaniu poprzednich
akapitów.
Cukier
nierafinowany natomiast nie podlega tak dokładnemu oczyszczeniu i dzięki temu
zawiera śladowe ilości minerałów, więc jest trochę lepszą, łatwiejszą w
przetwarzaniu przez organizm opcją. Co ciekawe- jego produkcja jest tańsza niż
cukru białego, a mimo to sprzedawany jest on drożej… potęga marketingu ;). O walorach
smakowych się nie wypowiadam, wiem że niektóre osoby twierdzą, iż cukier nierafinowany
z buraka smakuje inaczej niż ten trzcinowy. Nie neguję, że ktoś może mieć takie
odczucia i polecam po prostu wybrać ten, który się woli… a najlepiej w ogóle z
niego zrezygnować ;).
Ustaliliśmy więc, że cukier nierafinowany jest zdrowszy niż brązowy, czy biały. Co
do oceny ich walorów smakowych pozwolę zdecydować Wam ;). Czy istnieją zdrowsze
opcje niż opisane powyżej? Na nasze szczęście tak. :) W następnych częściach omówię
różne słodkie zamienniki, czyli słodziki (zarówno sztuczne, jak i naturalne), a
także badania dotyczące tych produktów i ich zastosowania. Mam nadzieję, iż
będziecie ich wyglądać tak samo niecierpliwie jak ja ;).
*Muszę zaznaczyć, iż nie potrafiłem doszukać się dowodów na to, że taki wypadek się wydarzył. Historie tę traktujcie raczej jako ciekawostkę, bo nie wykluczam, że to taki urban legend przeciwników cukru (oczywiście jeśli ktoś ma dowód na to, że to się faktycznie wydarzyło to podeślijcie info, sprostuję ;)).
Tymczasem zachęcam do komentowania oraz zapisania się na newsletter, by nie przegapić żadnego nowego posta. Wszelkie sugestie i pytania proszę kierować pod adres mailowy: getthatmed@gmail.com Pozdrawiam!
Pobierz darmowego e-book'a, wpisz adres e-mail i kliknij przycisk poniżej:
0 komentarze :