Witam Cię serdecznie na moim blogu! :)

Możesz tutaj poczytać o prawidłowym odżywianiu, konwencjonalnych oraz niekonwencjonalnych metodach leczenia, a także po prostu o ludzkim ciele i chorobach.

Zarówno Ci bardziej zaawansowani w naukach medycznych, jak i kompletne laiki znajdą tu coś dla siebie, gdyż moją intencją jest przybliżenie opisywanych zagadnień w jak najbardziej przejrzysty sposób.

Co więcej, gorąco zachęcam do komentowania, zadawania pytań i przesyłania pomysłów na następne artykuły, by blog mógł w jak największym stopniu odpowiadać Twoim oczekiwaniom.

Nie przynudzam już i zapraszam do lektury,
Maciek- autor bloga

Czym najlepiej słodzić nasze posiłki – część II/III

10/31/2015 MZC 0 Comments

       W poprzednim artykule dowiedziałeś się kilku, mam nadzieję- ciekawych dla Ciebie, rzeczy o cukrach powszechnie występujących naszych domach i na sklepowych półkach. Odpowiedziałem też, który z nich najlepiej wykorzystać do słodzenia. W tym miejscu podkreślam ,,z nich”, ponieważ w tym artykule opiszę Ci kilka ich sztucznych zamienników. Natomiast następną i zarazem ostatnią część tego cyklu poświęcę na słodziki naturalne- moim zdaniem najlepszą opcję. Oczywiście pomijając rezygnację z powyższych. :)
       No, ale do rzeczy, bo przed nami same ciekawostki ;). Z tego artykułu dowiesz się m.in. Czym są słodziki? Czy są szkodliwe? Czy jakiś słodzik nadaje się do pieczenia? Jak to jest z tym aspartamem? I wiele, wiele innych. Ruszajmy. :)


       Na początek wyjaśnijmy, czym ogólnie są substancje słodzące? Powszechnie nazywane słodzikami, stanowią grupę substancji, które dają słodki smak, a przy tym nie zawierają znacznych ilości kalorii, ani nie powodują drastycznych skoków poziomu cukru we krwi (patrz tutaj). Dzięki takim właściwościom mogą służyć jako składnik produktów odchudzających i przyjaznych diabetykom, a przy tym nie sprzyjają próchnicy.

        Co to znaczy, że nie zawierają kalorii? Otóż większość z nich nie jest w ogóle metabolizowana (przetwarzana) i zostaje wydalona w postaci niezmienionej (ewentualnie są zmetabolizowane w tak nikłym stopniu, że nie ma to znaczenia). Skoro substancji słodzących nie trzeba przetwarzać, to nie trzeba też pobierać z organizmu minerałów i witamin, potrzebnych do tego procesu (jak ma to miejsce przy metabolizowaniu cukru). Jest to znaczna przewaga słodzików, bo po prostu nie wysysają z nas cennych elementów.
        Co więcej, są one sporo tańsze niż tradycyjny cukier, co stanowi główny powód stosowania ich przez producentów żywności. Jest tych substancji słodzących bardzo wiele, zarówno sztucznych jak i naturalnych- z tego powodu postanowiłem każdemu z tych rodzajów poświęcić osobny tekst. Tak, jak wspomniałem wcześniej- ten artykuł przybliży Ci pierwszą z tych grup.

       Na pierwszy ogień pójdzie aspartam- chyba najpopularniejszy sztuczny słodzik, w dodatku owiany bardzo złą sławą. Przygotowując ten artykuł naczytałem się tylu teorii spiskowych na temat tego związku, że aż trudno je zliczyć… Można znaleźć wiele tekstów m.in. na temat problemów z wprowadzeniem tego produktu na rynek (jeden z głównych przeciwników aspartamu twierdzi również, że obozy koncentracyjne nie istniały, więc podchodziłbym do jego poglądów z rezerwą), badania na szczurach i myszach (z wieloma wytkniętymi nieścisłościami)- sugerujących rakotwórczość tego związku, rzekome dowody na zwiększoną zachorowalność na raka mózgu po wprowadzeniu oraz wiele doniesień o innych skutkach spożywania tego słodzika: bóle głowy, migreny, ślepota, bezsenność, palpitacje serca, wymioty, itd. itd…. Tak po prawdzie, to zgodnie z powyższymi twierdzeniami aspartam może powodować chyba każdą dolegliwość. Błagam: dosyć.
       Rozumiem, że nie należy brać wszystkiego na wiarę, ale dlaczego podważamy tak wiele badań dotyczących nieszkodliwości tego związku, a ufamy tym kilku (góra kilkunastu) sugerującym, iż może on na nas działać negatywnie? No cóż. A gdzie znajdziemy ten aspartam? Gazowane napoje, wysoko przetworzone wędliny itp... W takiej sytuacji nie dopatrywałbym się źródła problemów w aspartamie, a raczej w pozostałych składnikach powyższych produktów (np. konserwantach czy barwnikach). Co więcej, z racji tego, iż najwięcej doniesień na temat szkodliwości tego związku dotyczyło migreny, zamieszczam badanie, które dowiodło, że jest to głównie efekt placebo.

       Dobra, skoro temat spisków mamy za nami, to teraz czas na opisanie owej substancji jako słodzika ;). Aspartam (E951) jest ok. 180 razy słodszy od cukru i niemal pozbawiony kalorii, więc stanowi całkiem niezły zamiennik dla osób na diecie, czy diabetyków. Jedyną populacją, która nie może z niego korzystać są osoby chore na fenyloketonurię, gdyż nie metabolizują one fenyloalaniny, na którą m.in. rozkłada się ten związek. W Internecie panuje również przekonanie, że aspartam nie syci oraz zwiększa efekt jo-jo, czyli generalnie nie sprzyja diecie. Według tego badania, osoby zastępujące cukier słodzikiem, miały takie samo poczucie sytości (pomimo mniejszej podaży kalorii), jak ludzie odżywiający się cukrem. Kolejne badanie (i jeszcze jedno) pokazało, że wspomaganie diety słodzikiem powodowało większą utratę kilogramów oraz wolniejsze powracanie do wagi sprzed diety, czyli spowolniony efekt jo-jo. Aspartam dostaje więc pieczątkę jakości jako dobry zamiennik cukru i jeden z najlepiej przebadanych dodatków do żywności w historii. Jedynym mankamentem tego słodzika jest to, że nie wytrzymuje wysokich temperatur, więc nie nadaje się do słodzenia wypieków.
       Co do teorii spiskowych i czegokolwiek, co przemawia przeciw aspartamowi… gdzieś tam może leży jakieś ziarno prawdy, jednak w świetle dostępnych dowodów nie mogę niczego złego na ten słodzik powiedzieć. Osobiście z niego nie korzystam, bo uważam, że są lepsze zamienniki cukru, natomiast jeśli należysz do sceptyków, a do tego wiesz, że jesteś wrażliwy na efekt placebo oraz nocebo (odwrotny do placebo), to unikaj aspartamu i korzystaj z innych słodzików, bo dlaczego nie? ;)

       OK, teraz czas na szybkie omówienie acesulfamu K (E950), który jest 150 razy słodszy od zwykłego cukru, a organizm ludzki w ogóle go nie trawi. W przeciwieństwie do aspartamu, słodzik ten nadaje się do wypieków, gdyż nie jest wrażliwy na temperaturę. Co do jego szkodliwości… został on zatwierdzony jako dodatek do żywności, aczkolwiek (według kilku badań) są przesłanki, że może powodować zmiany nowotworowe lub zaburzenia neurologiczne. W obecnej sytuacji zalecam unikać, ponieważ nie ma 100% pewności, że jest bezpieczny.

       Sacharyna to następny sztuczny słodzik ze złym PR’em, który w swoich czasach był całkiem zasłużony, ale od paru lat już nie jest. Badania na szczurach wykazały, że substancja ta powoduje u nich nowotwór pęcherza moczowego, przez co sacharyna trafiła na listę potencjalnie rakotwórczych. Później jednak przeprowadzono podobne badanie na naczelnych i u nich sacharyna nie wykazała takiego działania. Dlaczego tak się stało? Otóż u gryzoni występują zupełnie inne warunki w układzie wydalniczym- sacharyna przekształca się u nich w mikrokryształki o ostrych krawędziach. Uszkodzony przez nie nabłonek musi narastać, żeby naprawić zniszczenia i taki ciągły stres może doprowadzić do nowotworzenia na tle czysto mechanicznym. U naczelnych (czyli u ludzi również) takich warunków nie ma i sacharyna jest dla nas najprawdopodobniej bezpieczna, aczkolwiek niektóre kraje zakazują korzystania z niej. Sam nie używam i po raz kolejny wybór pozostawiam Tobie, ale przypominam, że nie ma jednoznacznych dowodów na szkodliwość tego słodzika. Natomiast jeśli chodzi o jego właściwości, to jest on 300-400 razy słodszy od cukru, ale przy tym ma gorzko- metaliczny posmak. Często spotyka się go w napojach, lekach, czy pastach do zębów. Jest też odporny na wysokie temperatury.

       Teraz rekordzista, czyli sukraloza (E955). Ten słodzik jest od 320, aż do 1000 razy słodszy od zwykłego cukru, 2 razy słodszy od sacharyny i ponad 3 razy słodszy od aspartamu. Jest też stabilny w różnych temperaturach, środowiskach kwaśnych oraz zasadowych, a także nie ma przykrego posmaku. Z tego opisu już się pewnie domyślacie, że jest faworytem we wszelakiej produkcji na szeroką skalę. To nawet i lepiej, bo chyba ma najlepszy PR z dotychczas poznanych. Owszem, ma swoich przeciwników, tak jak wszystkie sztuczne słodziki, ale po raz kolejny… jego szkodliwości nie potwierdzają badania. Co prawda są przesłanki (jak przy wszystkich substancjach słodzących), że powoduje wysypki, ból brzucha, itp., ale to nie musi być koniecznie wina sukralozy. Czy ja używam? Nie, ale też nie unikam jakoś obsesyjnie.

       Ostatnie spośród słodzików, czyli cyklaminiany. Są najsłabsze, gdyż tylko 30-50 razy słodsze od cukru, ale równocześnie najtańsze w produkcji i termostabilne. Często łączy się je z sacharyną, żeby zamaskować jej metaliczny posmak. Podobnie jak ona, związki te wywoływały „kryształowe” zjawisko u szczurów, czego również nie potwierdziły badania na naczelnych. Pomimo tego cyklaminiany nie są legalne we wszystkich krajach na świecie. Według badań nie szkodzi, ale wybór jak zawsze należy do Ciebie.

       By podsumować podane powyżej sztuczne słodziki przytoczę artykuł naukowy, który zbiera informacje z wielu badań na temat tych, jak i innych substancji słodzących. Ta publikacja (podobnie jak ja w tym poście), pokazuje, że w świetle badań słodziki te są nieszkodliwe, a przytoczonych badań potwierdzających tę tezę naprawdę nie brakuje. Istnieją jednak przesłanki co do wszystkich tych słodzików, jakoby wywoływały one pewne objawy, np. migreny, czy szeroko pojęte bóle brzucha. Można sprawdzać to dalej albo zaufać badaniom, które zostały przeprowadzone do tej pory. Inną opcją jest też zwyczajne unikanie tych słodzików- przecież dosyć łatwo można zastąpić je czymś innym. Ja osobiście nie korzystam, ale też obsesyjnie nie unikam. Uważam po prostu, że są lepsze opcje i powyższych substancji nie potrzebuję. Jednocześnie nie sądzę, by były szkodliwe w tak wielkim stopniu jak głoszą to niektóre osoby w Internecie. Tak, jak ze wszystkim- polecam zdroworozsądkowe podejście i analizę dostępnych FAKTÓW.

       Moja ostateczna opinia? Można używać, ponieważ nie ma naukowych przeciwskazań. Jeśli jednak nie ufasz słodzikom i masz się bać, że jesz coś szkodliwego lub jesteś wrażliwy na nocebo… to ich nie używaj, bo po co? W następnym artykule pokażę Ci naturalne słodziki, a także kilka innych substytutów cukru. Mam nadzieję, że po przeczytaniu wszystkich trzech artykułów będziesz już wiedział, którą opcję wybrać- bez wyrzutów sumienia, że zjadasz coś szkodliwego.
       Ważne, abyś pamiętał, o czym napisałem na początku: słodzik nie wysysa z Ciebie witamin i minerałów tak jak cukier rafinowany, więc jest przyjaźniejszy dla Twojego organizmu.


       Tymczasem zachęcam do komentowania oraz zapisania się na newsletter, by nie przegapić żadnego nowego posta. Wszelkie sugestie i pytania proszę kierować pod adres mailowy: getthatmed@gmail.com Pozdrawiam!  
Pobierz darmowego e-book'a, wpisz adres e-mail i kliknij przycisk poniżej:

0 komentarze :